Zacząłem dzień od spóźnienia...

Spóźnienie na dobry początek...


Jak wskazuje tytuł, zaspałem... Nie znoszę tego. Plus jest jeden, budzik przez sen brzmi niczym Mozart/Vivaldi. Później napisałem felieton, zapisałem go dwa razy i jakimś magicznym sposobem się nie zapisał... Jednak nie można przejmować się małymi porażkami/niedogodnościami. Przygotowałem swój pierwszy plan tygodniowy. Zakłada on realizację następujących celów: 3/4 felietony na tydzień, 1 obraz, 2 projekty (szkice), 1 nowy pomysł, a dodatkowo raz w miesiącu podjęcie się realizacji jednego z nich... 
Dziś byłem również na szkoleniu projekcie, "Wolontariat- pierwsze kroki w karierze". Samo szkolenie już się kończy. Zostały nam tylko dwa spotkania z części warsztatowej... Jestem bardzo zadowolony, że mam przyjemność uczyć się od tak świetnych i otwartych ludzi. Myślę, że ten projekt będzie miał olbrzymi wpływ na moją przyszłość.

Dziś dodatek sportowy!


Tak, byłem kiedyś sportowcem, a wszystko zaczęło się w podstawówce. Tam uczyłem się w klasie sportowej. W szóstej klasie było to 12 godzin w tygodniu, w tym 6 na basenie. Moimi ulubionym sportami była koszykówka i siatkówka. W koszykówce na zawodach trafiłem 18 punktów w finale, były to wszystkie kosze naszej drużyny. (Przynajmniej ja to tak pamiętam) Miałem wtedy szare buty, zapamiętałem je bo one były genialne. Niestety w pewnym momencie stały się za małe i nie było już ich w moim rozmiarze... Właśnie wtedy w podstawówce rozpocząłem swoją karierę piłkarską, którą zakończyłem w tym samym sezonie... <!bravo Ja!> Później przez około 4 lata z przerwami trenowałem kick-boxing... Zdobyłem trzy medale (2 brązowe, 1 srebro). 18.11.2013.r. zdałem egzamin na 6 stopień uczniowski w kickboxingu.  W związku z tym, że trenowałem pływanie jeździłem na zawody pływackie, (co jest raczej logiczne). Jednak dopiero trzy lata po podstawówce, zasadniczo po trzyletniej przerwie zdobyłem 1 miejsce w gminie, 4 w powiecie dzięki czemu wystartowałem w zawodach wojewódzkich. Przyjemnie mi dziś z takiego dystansu powspominać tamte czasy... Pozostaje jednak niedosyt; słynne co by było gdyby... W liceum zakończyłem karierę, od tamtej pory nie mam ani jednego dyplomu sportowego. Zrezygnowałem, ponieważ uświadomiłem sobie, że bez mojego całkowitego poświęcenia nie osiągnę wielkiego sukcesu... Na tym dziś zakończę. Idę powspominać... Niżej wrzucam zdjęcia znalezionych pamiątek.













A Wy? Z czego zrezygnowaliście?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wspomnienie prezentacji

Mój stosunek do sceny...

Ucieczka od rutyny i nudy- czyli wyżywanie się na papierze...