Weekend...
Nie zacząłem działać wczoraj...
Dlatego też potrzebowałem małej przerwy. Przepraszam za brak publikacji w weekend, musiałem trochę odpocząć od pracy i codzienności. Dziś dzień pełen pracy, na nogach od 6... Na tarczy wrócę może około 12. Ważne, że jest coś do roboty... Znowu próba z grupą "Misterium" i nieubłaganie zbliżamy się do premiery. Chcecie zobaczyć mnie na bosaka, zapraszam serdecznie. Chcecie ujrzeć świat "idealny", odmieniony. Zapraszamy. Większość niedzieli poświęciłem na uczeniu się rzeczy,
o których zapomnę i nie będę z nich korzystał. Jest to jedna z przyczyn braku materiału w niedzielę.
W piątek zwyciężyła stara koleżanka i przyjaciel, który do nas dołączył. W sobotę główne gaming day.
Kamera i ja
Jednak nie na tłumaczeniu powinien opierać się blog... Stało się, to się stało. Dziś troszkę o tym jak czuje się z kamerą, a raczej przed nią. Nie ukrywam, że jest to dla mnie ciekawe doświadczenie. Nie miałem nigdy talentu do naturalnych reakcji przed obiektywem. Ciężko jest mi się przełamać i mówić swobodnie. Najtrudniejsze jest patrzenie w obiektyw, obok mam taki malutki wyświetlacz, przez co cały czas kontroluję to jak wychodzi nagranie. Innym problemem jest to, że na żywo bardzo dużo gestykuluję, a w nagraniu muszę to ograniczyć. Zresztą nawet tej gestykulacji jeszcze troszkę do perfekcyjnej brakuje. Jednak jestem zadowolony. Z czasem dojdę do poziomu, który miał być założeniem wyjściowym. Czy mam jakieś rady? Praktyka, praktyka, praktyka... Jeszcze jedno, nie zważajcie na tych, którzy nie mają merytorycznego przekazu. Oni najczęściej mało co zrobili
i automatycznie odruchem Pawłowa, chcą likwidować słabe jednostki. Ostatnio myślałem nad tym
i doszedłem do wniosku, że tradycyjne media są w wycofaniu do mediów internetowych (odkrył Amerykę). W sieci każdy może być "ekspertem", przez co każdy, który chce dołączyć do tego zacnego grona, musi przejść coś w rodzaju rozmowy kwalifikacyjnej... To właśnie hejterzy są czymś w rodzaju widza, ale w kontekście do zdania wcześniejszego rekruterem. W praktyce jednak ta praca jest już nasza i walczymy już tylko widzów oraz pieniądze, które za widzami idą. Takie jest moje spojrzenie na nowe media, których jakby na to nie patrzeć wszyscy jesteśmy elementem.
Książka, książka, książka...
Przy okazji, rozpoczynam kolejny po wstępie etap pracy nad książką... Niestety to co napisałem... Zostało w szkole i nie mogę zbytnio ruszyć z pracą. Chyba, że zacznę od środka.
Myślę, że mogę zdradzić wam o czym chcę napisać. Motywem przewodnim będzie "dom", w bardzo szerokim ujęciu. Opowiadanie będzie przemycało elementy moich przemyśleń filozoficznych, na temat świata. Teorię nazwałem chyba (tego co napisałem i chciałem wam przekazać zapomniałem) "A house divided", czyli "Podzielony dom". Postaram się opowiedzieć o pewnej osobie, w której zaszły olbrzymie zmiany. Osoba ta stara się, żyć zgodnie z sokratejskim "wiem, że nic nie wiem".
Możliwe, że wprowadzę coś wzorowanego na metodzie majeutycznej i elenktycznej Sokratesa. Z tym, że będą one prowadzone w dialogu wewnętrznym... Może napiszę opowiadanie z jednym bohaterem. 😂 Tym jednak nie jestem zainteresowany.
W ramach przeprosin dłuższy felieton...
Komentarze
Prześlij komentarz